piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 5

Nie wierzyłam, że to mogły być duchy. Duchy i inne zjawy nie pokazują się człowiekowi, chyba że w jakiejś ważnej sprawie. Co to mogła być za informacja. Nie ważne postanowiłam wrócić do domu tuż po lekcjach, bo co miałam robić ? Czekać aż profesor znów mnie zawoła do klasy? Bardzo dziękuję ! Tak więc jak zaplanowałam tak zrobiłam. W domu na stole leżał obiad i karteczka :
Poszłam z Lukiem na plac zabaw do parku dwie ulice stąd.

Danka

Pomyślałam.... Ale zorientowałam się, że żadnego parku oprócz tutaj przed domem nie ma! Jedynie za szkołą, ale to 8 ulic stąd. Postanowiłam poszukać Luka, bo po co ciocia mogła mnie okłamać. Równie dobrze mogła nie zostawiać karteczki. Biegłam, a wszystko wokół spochmurniało. Drzewa wyglądały jakby miały zaraz pęknąć i się przewrócić. Chmury miały zamiar w kogoś strzelić piorunem. A ja byłam bardzo zła, miałam zamiar kogoś uratować. Już wiedziałam, gdzie ciotka poszła. Dwie ulice stąd była stara opuszczona fabryka. Każdy bał się do niej wejść, nawet ja. Ciocia wybrała dobre miejsce, aby się schować. Dla mojego brata - weszłam. Popełniłam bardzo wielki błąd. Szłam dalej nie zważając na to co mnie spotka. Brat - w tej chwili tylko on się liczył. Nagle usłyszałam głosy dochodzące z głębi fabryki. Tym razem trochę przyspieszyłam kierując się głosami. Wokół było pełno śmieci i rupieci, jakieś stare maszyny walały się po podłodze jak żołnierze, kiedy przegrają. Chciałam już jedną maszynę wyprzedzić, lecz zauważyłam jakieś sześć sylwetek. Jedną z nich miała ciocia, a tą najmniejszą Luk, który był związany. Nie pomyślałabym, że ciocia zrobiła by coś takiego naszej rodzinie. Bardzo się na niej zawiodłam.
-Wrzućmy go do rzeki!
- Ty gamoniu! Po co ?! Przecież chcemy mieć kase, a nie trupa !
- Kochanie, postaraj się jeszcze trochę udawać miłą, a teraz skruchę. Zwłaszcza ta smarkula, siostra tego bachora. Ona jest bystra.
- O nie ! - krzyknęła Danka.
- Co się stało ?!
- Zostawiłam jej liścik na stole, że idę z Lukiem na spacer. Może się pokapować, że z nim nie wróciłam.
- To idź szybko zabierz ten zasra.ny liścik póki nie wróciła, bo gdy wróci będzie już po nas.
Musiałam szybko brać nogi za pas, aby tylko nie wiedzieli, że tu byłam. Postanowiłam, że dam cioci sprzątnąć ten liścik. Wtedy się nie pokapuje, że wszystko wiem. Zastanowiłam się co będę teraz robić, jak uratować Luka i o co chodzi z tymi niewyjaśnionymi zjawiskami.

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział : )
    Zapraszam na nowego posta : D
    http://heycuteboy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie jak serial kriminalny (ten rozdział) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super ';) piszesz dalej ?


    http://uwielbiampisac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie piszesz ;pp A kiedy będzie następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  5. zgłosiłam cię do Liebster Award więcej na http://mela-nadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy będę miała czas na pewno odpowiem ;) /vicky

      Usuń